W Świnoujściu, zwłaszcza w dzielnicy Warszowa, obecność dzików stała się nieodłącznym elementem krajobrazu. Te dzikie zwierzęta coraz odważniej penetrują obszary miejskie, stając się powszechnym widokiem. Bandy dzików przechadzające się po osiedlach rankami i wieczorami nie budzą już zdziwienia. Niemniej jednak, mieszkańcy z niepokojem zauważają, że problem ten staje się coraz bardziej uciążliwy, a liczba dzików wciąż wzrasta.
Dzik jest dziki
Problem obecności dzików w mieście to nie tylko kwestia estetyczna. Te zwierzęta niszczą tereny rekreacyjne, wkraczają na prywatne posesje, powodując szkody materialne, a także stanowią realne zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców. Mimo przeprowadzanych spotkań i dyskusji na ten temat, a także zaangażowania policji w informowanie koła łowieckiego oraz przepędzanie dzików na sygnał mieszkańców, wydaje się, że brakuje skutecznej strategii rozwiązania tego problemu. Istnieje obawa, że obecność dzików może być związana z rozprzestrzenianiem się ASF (Afrykańskiego Pomoru Świń), co dodatkowo komplikuje sytuację. Mieszkańcy Warszowa zauważają, że populacja dzików dzieli się na trzy grupy, które regularnie przemierzają osiedla w poszukiwaniu pożywienia. Propozycje oswojenia dzików lub utworzenia dla nich specjalnych miejsc karmienia, aby ograniczyć ich wędrówki po mieście, wydają się nie mieć szans na realizację ze względu na brak działań ze strony urzędników.
Dzik to problem nie tylko dla miasta
Dodatkowym problemem jest zagrożenie, jakie dziki stanowią na drogach, zwłaszcza na ulicy Barlickiego, gdzie zwierzęta często wbiegają pod nadjeżdżające samochody, co stwarza ryzyko wypadków i uszkodzeń pojazdów. W obliczu tej trudnej sytuacji, gdzie miasto nie przedstawiło konkretnej strategii działania, mieszkańcy zastanawiają się, jakie kroki mogą podjąć, aby zapewnić bezpieczeństwo sobie i swoim bliskim. Między ochroną dzikiej przyrody a bezpieczeństwem mieszkańców istnieje delikatna granica, która wymaga przemyślanych i skutecznych działań.
