Miasto Świnoujście usytuowane jest na granicy Polski i Niemiec, przez co od lat boryka się z problemem dwujęzyczności.
Z jednej strony, jest to wyraz otwartości i dostosowania do potrzeb turystów niemieckich, z drugiej zaś, coraz częściej rodzi pytania o tożsamość narodową regionu. Przy ulicy 11 Listopada, na stacji UBB, można spotkać banery informacyjne, które są napisane całkowicie w języku niemieckim, co budzi kontrowersje wśród mieszkańców.
Język polski na marginesie?
Inicjatywy lokalne, takie jak Pchli Targ, są promowane głównie w języku niemieckim, co skutkuje wykluczeniem części społeczności lokalnej, nieznającej tego języka. To zjawisko jest szczególnie niepokojące, gdyż informacje o wydarzeniach w mieście powinny być dostępne dla wszystkich mieszkańców, bez względu na znajomość języków obcych.
Odpowiedź władz miasta
Władze Świnoujścia, reprezentowane przez rzecznika prezydenta miasta, pana Jarosława Jaz, argumentują, że użycie języka niemieckiego ma na celu dotarcie do jak najszerszego grona odbiorców, w tym licznych turystów niemieckich odwiedzających miasto.
Podkreślają również, że obok banerów w języku niemieckim znajdują się także te w języku polskim, choć ich lokalizacja bywa mniej eksponowana.
Dwujęzyczność czy dominacja języka niemieckiego?
Pomimo tłumaczeń władz, pojawiają się głosy, że równowaga między językiem polskim a niemieckim nie jest zachowana. Część mieszkańców czuje się zaniepokojona, że polski język staje się w ich własnym mieście drugorzędnym, a nawet marginalizowanym.
To natomiast rodzi pytania o długoterminowe konsekwencje dla tożsamości Świnoujścia i jego mieszkańców.
Tożsamość kulturowa Świnoujścia
Dylematy związane z dwujęzycznością i ochroną polskości w Świnoujściu są symptomem szerszych zmian demograficznych i kulturowych, które dotykają wielu miejscowości przygranicznych.